niedziela, 22 czerwca 2008

NHL DRAFT 2008





















Początek tegorocznego naboru do NHL odbył się bez sensacji, co nie znaczy, że do ligi nie dostali się zawodnicy o sensacyjnych umiejętnościach. Od miesięcy wiadomo było, że numerem jeden zostanie napastnik Steven Stamkos, którego wybrali Tampa Bay Lightning. W dalszej kolejności zespoły wybierały obrońców, których w tym roku nie brakowało. Numerem dwa został Drew Doughty [LAK], następnie Atlanta Thrashers zdecydowali się na Zacha Bogosiana, St. Louis Blues na Aleksa Pietrangelo, a Toronto Maple Leafs pozyskali wybór numer 5 od New York Islanders i postawili na Luke’a Schenna.

Największe emocje towarzyszyły jednak wymianom, których jak co roku, nie brakowało.

Pierwsi uderzyli Calgary Flames, którzy pozyskali z Los Angeles Mike’a Cammalleri w wymianie trójstronnej, w której udział wzięli jeszcze Anaheim Ducks. Płomienie pozyskały następnie wybory Montreal Canadiens w zamian za Alexa Tanguay’a. Inny zawodnik, o którego wymianie mówiło się od kilku miesięcy, to Olli Jokinen. Fiński napastnik nowy dom znalazł w Phoenix, a Florida Panthers otrzymali za niego Keitha Ballarda, Nicka Boyntona oraz wybór w drugiej rundzie draftu. W dalszej części wieczoru Columbus Blue Jackets pozyskali R.J. Umbergera z Filadelfii w zamian za wybory w drafcie.

A oto wybory dokonane wczoraj przez zespoły w trakcie pierwszej rundy naboru:



Steven Stamkos – Błyskawice, które pod nowym kierownictwem zamierzają najwyraźniej szokować tutaj nie sprawiły niespodzianki. Stamkos już dawno został namaszczony na nową gwiazdę ekipy z Florydy. Porównywany do Steve’a Yzermana Stamkos jest szóstym w historii zawodnikiem, który został wybrany z numerem pierwszym zarówno w naborze do ligi juniorskiej, jak i do NHL. Poprzednimi byli Mario Lemieux, Pierre Turgeon, Alexandre Daigle, Eric Lindros i Sidney Crosby.



Drew Doughty
– w swoim juniorskim zespole grał po 30 minut w meczu. Jest typem wszechstronnego obrońcy, który jest w stanie zarówno atakować [157 punktów w trzech sezonach dla Guelph], jak i potężnie atakować ciałem. W drafcie, który aż roi się od utalentowanych defensorów, Doughty był uznawany przez ekspertów za najlepszego z nich.



Zach Bogosian – Atlanta stara się naprawić fatalną wymianę sprzed roku. Wówczas walczący o lepszą pozycję przed playoff Thrashers posłali Braydona Coburna do Philadelphii w zamian za Aleksieja Żytnika. Bogosian potrafi uruchomić akcję ofensywną doskonałym pierwszym podaniem, podejmuje dobre decyzje na lodzie, a zdaniem The Hockey News „w każdym swoim pobycie na lodzie robi coś dobrego dla drużyny”.



Alex Pietrangelo
– kolejny obrońca, który potrafi także wspomóc zespół w ofensywie. Dobre wzmocnienie dla defensywy St. Louis, która już w tej chwili ma w swoich szeregach Erika Johnsona. Był on pierwszym wyborem draftu w 2006 roku.



Luke Schenn – twardy obrońca, na którego barkach spoczywa odbudowa Toronto Maple Leafs. Jego ataki ciałem mogą wystraszyć każdego przeciwnika – porównuje się go w tym względzie do Adama Foote’a. Schenn uczył się od najlepszych – jeszcze zanim na stałe zadomowił się w swojej juniorskiej drużynie, dzielił pokój z Shea Weberem. Później mieszkał u tej samej rodziny, u której Kelowna Rockets ulokowali Webera.



Nikita Filatow
– New York Islanders próbowali być sprytni. Chcieli dostać Filatowa, ale liczyli, że Rosjanin ostanie się do wyboru numer siedem, a więc wymienili się z Toronto Maple Leafs, oddając piąty wybór za „siódemkę”. W efekcie dynamicznego Rosjanina podebrali im Columbus Blue Jackets. Filatow może ucierpieć na braku umowy między rosyjską federacją a NHL, jednak robi wszystko, by to mu nie przeszkodziło. Zapowiedział już w Rosji, że wyjeżdża. W dodatku zna angielski i francuski, a więc nie powinien mieć problemów z aklimatyzacją.



Colin Wilson
– syn dawnego zawodnika Calgary Flames, Carey’a Wilsona. Gdyby nie braki w jeździe na łyżwach, mógłby być zawodnikiem ze ścisłej czołówki naboru. Mówi się, że jego forma wpływa na formę całej drużyny. – Na juniorskich mistrzostwach świata, gdy szło mu dobrze, cała drużyna grała dobrze. Jednak gdy nie grał albo gdy mu nie szło, wydawało mi się, że nie szło całej ekipie – twierdził przed draftem jeden ze skautów.



Mikkel Boedker
– zawodnik Kitchener Rangers, finalistów Memorial Cup w tym roku. Skupia się raczej na podaniach do kolegów, niż na strzelaniu [29G i 44A w zeszłym sezonie]. Jego największym atutem jest jazda na łyżwach. Wybór z numerem osiem oznacza, że jest najwyżej wybranym duńskim zawodnikiem w historii.



Josh Bailey
– gdy Islanders stracili szansę na Filatowa, oddali swój wybór po raz kolejny, gdyż wiedzieli, że Bailey’a nikt im nie zabierze. Napastnik z Bowmanvile, Ontario został więc pierwszym graczem, który znacząco poprawił swoją pozycję w porównaniu z prognozami [ISS klasyfikowało go na 11. miejscu, The Hockey News zrzucili go aż na 14.]. Jest uważany za materiał na przyszłego kapitana, świetnego defensywnego napastnika, który jednak nie nazbiera w NHL oszałamiającej ilości punktów.



Cody Hodgson – jeśli Vancouver Canucks szukali zawodnika, który potrafi kreować szanse w tercji przeciwnika, to właśnie go znaleźli. Hodgson jest przede wszystkim podającym, porównuje się go między innymi do Adama Oatesa – dla gracza specjalizującego się w asystach trudno o lepszą rekomendację. Nietrudno spotkać się wręcz z opinią, że gdyby nie brak wybitnej szybkości, to Hodgsona od Stamkosa dzieliłby włos.



Kyle Beach – o tym panu możemy sporo usłyszeć, niekoniecznie w dobrym kontekście. Niesamowicie utalentowany zawodnik obdarzony świetnym strzałem oraz gorącym temperamentem [222 karne minuty w 60 meczach zeszłego sezonu]. Największym problemem Beacha jest dyscyplina na lodzie oraz poza nim. Jeśli uda mu się dorosnąć, Blackhawks będą mieli z niego wielki pożytek.



Tyler Myers – 201 cm wzrostu. To przede wszystkim rzuca się w oczy w przypadku tego zawodnika. Myers jest pewnym ryzykiem – istnieje szansa, że nie poradzi sobie na poziomie NHL. Jednak panuje opinia, że jest to obrońca, który ma ogromne możliwości rozwoju i pewnego dnia może zostać kimś w rodzaju lepiej jeżdżącego Zdeno Chary.



Colten Teubert – Królowie rozsądnie dobierają sobie obrońców. Do ofensywnego Doughty’ego dołożyli Teuberta, który nigdy nie będzie punktowym liderem drużyny, jednak jest w stanie przerażać przeciwników. Klasyczny defensywny obrońca – jeżeli Kings wyleczą go z głupich błędów pod własną bramką, wówczas zyskają cennego zawodnika.



Zach Boychuk
– problem z tym zawodnikiem polega na jego małym wzroście, jednak wielu skautów twierdzi, że tak naprawdę nie jest to żaden problem. Boychuk dysponuje niesamowitą prędkością i przyspieszeniem, wie gdzie się znaleźć na lodzie – ma świetne „wyczucie hokeja”.



Erik Karlsson – dość ciekawy wybór Senators, co wcale nie oznacza, że zły. TSN ustawiła Karlssona na 20. miejscu w tegorocznym naborze, zaznaczając , że dla niektórych był nawet numerem pięć. Z drugiej strony, zdaniem The Hockey News, Karlsson był dopiero... 71. najlepszym zawodnikiem w tym roku. Określany jest mianem „szwedzkiego Briana Rafalskiego”. Senators zdecydowali się na obrońcę, co oznacza, że będą szukać klasowego bramkarza w drodze wymiany lub przez rynek UFA.



Joe Colborne – zawodnik o świetnych warunkach fizycznych, który musi jednak nabrać krzepy, by móc je w pełni wykorzystywać. Od przyszłego sezonu będzie występował w barwach University of Denver, a więc z jednej strony, Bruins nie skorzystają z jego usług w najbliższym czasie, a z drugiej – będzie miał czas się rozwinąć. Doskonale podaje, jednak istnieje obawa, że nie zdoła tego robić na poziomie NHL. Niektórzy skauci kwestionowali jego charakter – Colbert pochodzi z rodziny milionerów i zastanawiano się, czy będzie dawał z siebie wszystko na lodzie. Jak na razie, odpowiedź brzmi: tak.



Jake Gardiner – Jeden z najszybszych zawodników w tegorocznym naborze. Obrońca, który jeszcze dwa lata temu był napastnikiem. Na niebieskiej linii nadal często zachowuje się, jak napastnik. To nie podoba się wielu skautom, którzy uważają, że Gardiner zbytecznie ryzykuje. Przewidywano, że zostanie wybrany w drugiej rundzie, także ruch Anaheim jest pewnym zaskoczeniem.



Chet Pickard – jeśli szuka się porównań do aktualnie występującego w NHL zawodnika, należy pomyśleć o Carey’u Price. Pickard ma niemal identyczne warunki fizyczne, co Price, ma takie samo spokojne – niekiedy wręcz nonszalanckie – podejście do gry. W dodatku grał w tej samej ekipie juniorskiej, co Price, podpatrując przez dwa lata obecnego golkipera Montrealu. W zeszłym sezonie głównie dzięki niemu Tri-City stało się jedną z potęg WHL.



Luca Sbisa – Sbisa zapunktował sobie u wielu ekspertów swoją decyzją, by opuścić o wiele łatwiejsze I lepiej opłacane miejsce w szwajcarskiej lidze i uczyć się amerykańskiej gry w WHL. Przystosował się dobrze, jest porównywany do Marka Streita. Jest wszechstronny, a na lodzie rzadko podejmuje złe decyzje.



Michael Del Zotto
– Rangers prawdopodobnie ustrzelili świetną zdobycz. Kolejny obrońca, Del Zotto parę lat temu został wybrany do OHL z numerem 2 tuż za Stamkosem. Panuje opinia, nieco niesprawiedliwa, że od czasu świetnych początków w juniorskiej lidze, jego rozwój nieco przystopował. W zeszłym sezonie miał bardziej odpowiedzialne zadania na niebieskiej linii. Mówi się, że ma wielkie możliwości – gdy nauczy się z nich korzystać, będzie doskonałym zawodnikiem.



Anton Gustafsson – jaki ojciec, taki syn. Bengt Gustafsson przez dziesięć lat był jednym z najlepszych zawodników Washington Capitals. Jego syn posiada te same atuty, które pozwoliły jego ojcu stać się jednym z lepszych defensywnych obrońców w lidze. Problemem Antona jest jego zdrowie. Po pierwsze, powoduje oczywiste pytania o rozwój jego kariery, po drugie – skauci nie mieli szans się go naoglądać, gdyż podczas ważniejszych turniejów międzynarodowych leczył kontuzje. Na jego szkodę działało też to, że dominował w szwedzkiej lidze juniorskiej, natomiast nie dostał szansy w pierwszym składzie Frolundy.



Jordan Eberle – mały zawodnik, który traci w oczach skautów przez brak warunków fizycznych. To, czego mu brakuje, nadrabia zaciętością i wielkim talentem ofensywnym. Ma świetny strzał z nadgarstka, a w zeszłym sezonie zdobył 42 gole [jego zespół ustrzelił ogółem 217].



Tyler Cuma – Pierre McGuire z TSN jest zaszokowany, że Cuma musiał czekać aż tak długo, jednak ISS typowało go do 30. miejsca. Bardzo wszechstronny, wyrównany obrońca, na którym można polegać – nie ma żadnej cechy, w której się wyróżnia, jednak nie ma także słabości. Jego sezon skończył się fatalnie, gdyż Oshawa Generals odpadli w pierwszej rundzie przegrywając do zera, a Cuma w ostatnim meczu strzelił samobójczą bramkę i przy innej popełnił błąd. Dla niego taki mecz to jednak przykry wyjątek, a nie reguła.



Marcus Tedenby
– kolejny napastnik, którego problemem są warunki fizyczne. Nadrabia je jednak ogromnym talentem i niesamowitą prędkością. Jest porównywany – w zależności od nastroju skauta – do Martina St.Louisa, Saku Koivu, Markusa Naslunda, czy nawet Paula Karyi. Już te porównania wystarczą za rekomendację. Musi popracować nad grą w defensywie, jednak akurat w New Jersey dadzą radę go jej nauczyć.



Greg Nemisz – Flames wybierają w swoim stylu. Nemisz to wielki napastnik, którego bardzo trudno pozbawić krążka. Będzie to jeszcze trudniejsze, gdy ten napastnik nabierze więcej mięśni. Potrafi strzelać gole, nie boi się wchodzić w zamieszanie podbramkowe. Mówi się, że w nieco mniej „naładowanym” roczniku byłby w pierwszej dziesiątce naboru.



Tyler Ennis – jeszcze jeden maleńki utalentowany napastnik. Ennis otrzaskiwał się jednak w bardzo twardej Western Hockey League i nie zna takiego słowa jak strach. Nie daje się zastraszyć nikomu, ma wielkie serce do gry i twierdzi się, że pomimo drobnej postury zdoła odnieść sukces na poziomie NHL.



John Carlson – o tym wielkim obrońcy mówi się, jako o nieoszlifowanym talencie. Na jego niekorzyść działał fakt, że występował w USHL, która nie jest uważana za specjalnie wymagającą ligę. W przyszłym sezonie będzie występował w London Knights, co jest dla niego ogromną szansą. Ekipa ta jest znana z dobrej ręki do młodych graczy.



Wiktor Tichonow
– nosi jedno z najsłynniejszych nazwisk w historii hokeja – jego dziadek to legendarny radziecki trener, Wiktor Tichonow. Młody Rosjanin po raz trzeci uczestniczył w drafcie, jednak dopiero teraz został dostrzeżony. Ma wielki talent, a ponieważ jest starszy od reszty zawodników, może wskoczyć do składu Phoenix już w przyszłym sezonie.



Daultan Leveille
– wysoki i bardzo chudy napastnik musi nabrać ciała, jeżeli myśli o profesjonalnej karierze hokejowej. Od przyszłego roku będzie grał w Michigan State. Jest prawdopodobnie najszybszym zawodnikiem w tegorocznym naborze. Dokonał rzeczy niemal niemożliwej – został wybrany w pierwszej rundzie, pomimo że występował dopiero w II lidze juniorskiej.



Thomas McCollum
– Red Wings dobitnie pokazali, że przejmują się przepisem nakazującym podpisanie kontraktu ze szwedzkim zawodnikiem w ciągu dwóch lat od draftu. Pomimo, że wciąż na wybór czekał wyżej klasyfikowany bramkarz Jacob Markstrom, Skrzydła zdecydowały się na golkipera Guelph, Thomasa McColluma. Amerykanin dobrze kontroluje dobitki i świetnie łapie. Ma wielki potencjał i za parę lat może być bohaterem Detroit.








Brak komentarzy: