sobota, 11 października 2008

NHL 11.10

Na bloga dziś częściowo spóźnione przemyślenia. Wcześniej były na forum.

Dallas - Columbus

Dallas przeciętnie spisywali się w preseason. Śledziłem poczynania Gwiazd i jeśli chłopaki nie wykorzystują ponad minutowej przewagi 5 on 3 to trochę lipa... Nie zmienia to jednak faktu że preseason to tylko treningi. Dziś Dallas inauguruje sezon i to na własnej tafli. Należy spodziewać się najmocniejszego składu. Braki w DAL to trójka zawodników którzy bardzo często mają problemy zdrowotne. Bywały takie momenty że cała dzisiejsza trójka też była na liście kontuzjowanych. Mowa o Zubovie ( jest po operacji biodra), Boucher ( prolemy z palcem), Lehtinen ( narzeka na ból pachwiny). Zdecydowanie zabraknie Siergieja. Reszta może zagrać.
Co do składu DAL to odeszli Niklas Hagman i Matti Norstrom co jest lekką stratą jak dla mnie. Doszedł Sean Avery.
Columbus opuśił Zherdev co na pewno jest osłabieniem z przodu. Ale doszli do ekipy Huselius i Umberger z ciekawych nabytków.
Z kontuzjowanych dziś zawodników są mniej znaczący panowie.
Myślę, że dziś Dallas powinno sensownie zainagurować sezon. Rywal nie jest aż na tyle wymagający aby sobie z nim nie poradzić. W h2h Dallas ma 7 wins i 3 lost na własnej tafli.
Panmv pisze że nudzi go gra Stars. Ale lubię nudną grę która prowadzi drużynę do finału konferencji i przegrywa 4-2 z późniejszym mistrzem
To coś jak Liverpool. Podobno nudno grają. Ale w ostatnich latach 2 razy byli w finale LM
Jeśli Dallas będzie prowadziło to będzie trudno im strzelić gola nawet przy empty necie. Więc nawet w samej końcówce może być empty net gol dla Gwiazd.

DAL ML @1.600 pinnacle , DAL 60' @1.90 expekt, DAL -1.5 @2.800 pinnacle

Carolina - Floryda

Czas goni to krócej.

Cory Stillam wraca na stare śmieci. Niedawno grał w Huraganach, końcówkę sezonu bawił się w hokej w Ottawie. A teraz bawi się na Florydzie. Dziś będzie grał przeciwko swojej niedawnej ekipie.
Co tutaj rzuca się w oczy to h2h gdzie 14 razy u siebie wygrywała Carolina. Tylko 2 razy wygrały Pantery. Podobno statystyka to farmazon lub statytyka to jak kostium bikini. Wiele pokazuje, ale to co najważeniejsze nie
Dziś może zabraknąć w CAR kapitana Brind'Amour'a. Williams też raczej nie wystąpi. Ale reszta kluczowych chłopaków gotowa do potyczki z rywalem z tej samej dywizji.
Z Florydy odszedł Jokinen co jest osłabieniem. Z kontuzji może lekkim osłabieniem będzie Weiss. Ale reszta też gotowa do gry.
Wszystko jest możliwe w hokeju ale sądzę że dziś to jednak Ward puści mniej goli od Vokouna. Obaj nieźle sobie radzą. Mieli po SO w preseason.

CAR ML @1.80 pinnacle, CAR 60' @1.95 expekt, CAR -1.5 @2.950 pinnacle


Buffalo- Montreal

Jak dla mnie ciekawie zapowiada się ten mecz. Dla Canadiens będzie to mecz otwarcia w seoznie gdzie będą Habs obchodzili 100 rocznicę istnienia klubu. Tym meczem mało kto z typerów się zainteresował. To dobrze. Bo nie lubię meczów gdzie towarzyszy im zbyt duże zainteresowanie.
Wczoraj można było zobaczyć jak ładnie inaugurowali sezon DET. Kwiaty, powiem historii ale mecz ułożył się dla nich fatalnie.
Ale do meczu. Montreal ma podobny skład do tego z poprzedniego sezonu. Plekanec, Higgins, bracia Kostitsyn, Kovalev ( jak to mówią komentatorzy telewizyjni Kovalev Magic), czy już weteran Saku Koivu do tego w bramce młody Price. Wzmocnieni Alexem Tanguay z CGY to wygląda bardzo dobrze. W presezon obie ekipy spotkały się raz. Wygrali Habs. MON radził sobie dobrze w sparingach. W poprzednim sezonie legitymowali się jednym z nalepszych bilansów wygranych spotkań na wyjeździe. Dziś w składzie MON może zabraknąć obrońcy Markova. reszta gotowa do gry.
Jeśli chodzi o nabytki to wzocnieniem może być pozyskanie Riveta z SJS oraz jako backup goli Lalime'a z CHI.
h2k nie jest korzystne dla MON. Ale połowę meczów które wygrali była zdeycodowana i można nawet ryzykować hcp. Ale to już tylko dla odważnych. Bo ten typ jest bardzo ryzykowany. Ale kto nie ryzykuje ten nie ma

MON ML @1.952 pinn, MON 60' @2.45 exp, MON -1.5 @3.20 exp.

sobota, 20 września 2008

Elitserien 20.09


























Västra Frölunda Indians Vs. Linköping HC

Typ: Västra Frölunda Indians 60' (@1.95 bwin),Frölunda -1 (@2.90 bwin)


Indianie słabo zaczęli sezon. Przegrali pierwsze dwa swoje mecze. Na inaugurację przegrali wysoko na wyjeździe z HV71. Debiut w bramce pozyskanego z NHL bramarza Johana Holmqvista wypadł mizernie. Nie dokończył meczu bo został zmieniony przez Ariego Ahonena ( to nie ten skoczek narciarski ) HV zaaplikowało aż 6 goli Indianom. Drugi mecz już bardziej skupienie w obronie polegli 2-1 z Södertälje SK. Johan już miał lepszy nastrój ale jednak nadal Frolunda bez wygranej. Linki nieźle sobie poradziły w pierwszy meczu z MoDo. Co by tutaj nie mówić dwie bardzo dobre ekipy a jednak Linkoping wygrało 4-2.
Frolunda słabo zaczęła. Ale dziś mają mecz na własnej tafli. I myślę, że czas na pierwsze zwycięstwo w sezonie. Z tego co znalazłem nie ma żadnych poważnych osłabień u Indian.
H2h także na korzyść gospodarzy, poniżej obrazek, który wskzuje, że wygrana nawet z handi była bardzo częsta.

Nowy Sezon hokejowy 2008/2009

Witam wszystkich odwiedzających bloga.

Zaczął się sezon hokejowy. Jeszcze 2 tygodnie i zacznie się NHL.
Wracam do prowadzenia mojego bloga. Standardowo będzie tutaj trochę chaotycznie. No i wiadomo, że sprawy (typy, analizy, newsy) związane z hokejem. Jak będę miał trochę czasu to napiszę analizy, czasami luźne spostrzeżenia. Przez okres lata Ci co chcieli spotkać mnie wiedzieli gdzie byłem. Gdzie "bawiłem" się w typowanie peFFek ;p
W sierpniu (czyli miesiącu bardzoooo hokejowym) bawiłem się głównie w MLB, trochę piłkę nożną i siatkówkę. Zabawę w pisanie "analiz" do MLB można było śledzić na forum.bukmacherskim.com.

To tyle słowem wstępu.
Wszelkie sugestie, pytania itp. kierować na:
vader123456789@wp.pl
GG: 356659 ( rzadko włączam ten numer GG, Ci co powinni mają wiadomy numer ;) )
lub Prywatna Wiadomość na forum.

niedziela, 22 czerwca 2008

NHL DRAFT 2008





















Początek tegorocznego naboru do NHL odbył się bez sensacji, co nie znaczy, że do ligi nie dostali się zawodnicy o sensacyjnych umiejętnościach. Od miesięcy wiadomo było, że numerem jeden zostanie napastnik Steven Stamkos, którego wybrali Tampa Bay Lightning. W dalszej kolejności zespoły wybierały obrońców, których w tym roku nie brakowało. Numerem dwa został Drew Doughty [LAK], następnie Atlanta Thrashers zdecydowali się na Zacha Bogosiana, St. Louis Blues na Aleksa Pietrangelo, a Toronto Maple Leafs pozyskali wybór numer 5 od New York Islanders i postawili na Luke’a Schenna.

Największe emocje towarzyszyły jednak wymianom, których jak co roku, nie brakowało.

Pierwsi uderzyli Calgary Flames, którzy pozyskali z Los Angeles Mike’a Cammalleri w wymianie trójstronnej, w której udział wzięli jeszcze Anaheim Ducks. Płomienie pozyskały następnie wybory Montreal Canadiens w zamian za Alexa Tanguay’a. Inny zawodnik, o którego wymianie mówiło się od kilku miesięcy, to Olli Jokinen. Fiński napastnik nowy dom znalazł w Phoenix, a Florida Panthers otrzymali za niego Keitha Ballarda, Nicka Boyntona oraz wybór w drugiej rundzie draftu. W dalszej części wieczoru Columbus Blue Jackets pozyskali R.J. Umbergera z Filadelfii w zamian za wybory w drafcie.

A oto wybory dokonane wczoraj przez zespoły w trakcie pierwszej rundy naboru:



Steven Stamkos – Błyskawice, które pod nowym kierownictwem zamierzają najwyraźniej szokować tutaj nie sprawiły niespodzianki. Stamkos już dawno został namaszczony na nową gwiazdę ekipy z Florydy. Porównywany do Steve’a Yzermana Stamkos jest szóstym w historii zawodnikiem, który został wybrany z numerem pierwszym zarówno w naborze do ligi juniorskiej, jak i do NHL. Poprzednimi byli Mario Lemieux, Pierre Turgeon, Alexandre Daigle, Eric Lindros i Sidney Crosby.



Drew Doughty
– w swoim juniorskim zespole grał po 30 minut w meczu. Jest typem wszechstronnego obrońcy, który jest w stanie zarówno atakować [157 punktów w trzech sezonach dla Guelph], jak i potężnie atakować ciałem. W drafcie, który aż roi się od utalentowanych defensorów, Doughty był uznawany przez ekspertów za najlepszego z nich.



Zach Bogosian – Atlanta stara się naprawić fatalną wymianę sprzed roku. Wówczas walczący o lepszą pozycję przed playoff Thrashers posłali Braydona Coburna do Philadelphii w zamian za Aleksieja Żytnika. Bogosian potrafi uruchomić akcję ofensywną doskonałym pierwszym podaniem, podejmuje dobre decyzje na lodzie, a zdaniem The Hockey News „w każdym swoim pobycie na lodzie robi coś dobrego dla drużyny”.



Alex Pietrangelo
– kolejny obrońca, który potrafi także wspomóc zespół w ofensywie. Dobre wzmocnienie dla defensywy St. Louis, która już w tej chwili ma w swoich szeregach Erika Johnsona. Był on pierwszym wyborem draftu w 2006 roku.



Luke Schenn – twardy obrońca, na którego barkach spoczywa odbudowa Toronto Maple Leafs. Jego ataki ciałem mogą wystraszyć każdego przeciwnika – porównuje się go w tym względzie do Adama Foote’a. Schenn uczył się od najlepszych – jeszcze zanim na stałe zadomowił się w swojej juniorskiej drużynie, dzielił pokój z Shea Weberem. Później mieszkał u tej samej rodziny, u której Kelowna Rockets ulokowali Webera.



Nikita Filatow
– New York Islanders próbowali być sprytni. Chcieli dostać Filatowa, ale liczyli, że Rosjanin ostanie się do wyboru numer siedem, a więc wymienili się z Toronto Maple Leafs, oddając piąty wybór za „siódemkę”. W efekcie dynamicznego Rosjanina podebrali im Columbus Blue Jackets. Filatow może ucierpieć na braku umowy między rosyjską federacją a NHL, jednak robi wszystko, by to mu nie przeszkodziło. Zapowiedział już w Rosji, że wyjeżdża. W dodatku zna angielski i francuski, a więc nie powinien mieć problemów z aklimatyzacją.



Colin Wilson
– syn dawnego zawodnika Calgary Flames, Carey’a Wilsona. Gdyby nie braki w jeździe na łyżwach, mógłby być zawodnikiem ze ścisłej czołówki naboru. Mówi się, że jego forma wpływa na formę całej drużyny. – Na juniorskich mistrzostwach świata, gdy szło mu dobrze, cała drużyna grała dobrze. Jednak gdy nie grał albo gdy mu nie szło, wydawało mi się, że nie szło całej ekipie – twierdził przed draftem jeden ze skautów.



Mikkel Boedker
– zawodnik Kitchener Rangers, finalistów Memorial Cup w tym roku. Skupia się raczej na podaniach do kolegów, niż na strzelaniu [29G i 44A w zeszłym sezonie]. Jego największym atutem jest jazda na łyżwach. Wybór z numerem osiem oznacza, że jest najwyżej wybranym duńskim zawodnikiem w historii.



Josh Bailey
– gdy Islanders stracili szansę na Filatowa, oddali swój wybór po raz kolejny, gdyż wiedzieli, że Bailey’a nikt im nie zabierze. Napastnik z Bowmanvile, Ontario został więc pierwszym graczem, który znacząco poprawił swoją pozycję w porównaniu z prognozami [ISS klasyfikowało go na 11. miejscu, The Hockey News zrzucili go aż na 14.]. Jest uważany za materiał na przyszłego kapitana, świetnego defensywnego napastnika, który jednak nie nazbiera w NHL oszałamiającej ilości punktów.



Cody Hodgson – jeśli Vancouver Canucks szukali zawodnika, który potrafi kreować szanse w tercji przeciwnika, to właśnie go znaleźli. Hodgson jest przede wszystkim podającym, porównuje się go między innymi do Adama Oatesa – dla gracza specjalizującego się w asystach trudno o lepszą rekomendację. Nietrudno spotkać się wręcz z opinią, że gdyby nie brak wybitnej szybkości, to Hodgsona od Stamkosa dzieliłby włos.



Kyle Beach – o tym panu możemy sporo usłyszeć, niekoniecznie w dobrym kontekście. Niesamowicie utalentowany zawodnik obdarzony świetnym strzałem oraz gorącym temperamentem [222 karne minuty w 60 meczach zeszłego sezonu]. Największym problemem Beacha jest dyscyplina na lodzie oraz poza nim. Jeśli uda mu się dorosnąć, Blackhawks będą mieli z niego wielki pożytek.



Tyler Myers – 201 cm wzrostu. To przede wszystkim rzuca się w oczy w przypadku tego zawodnika. Myers jest pewnym ryzykiem – istnieje szansa, że nie poradzi sobie na poziomie NHL. Jednak panuje opinia, że jest to obrońca, który ma ogromne możliwości rozwoju i pewnego dnia może zostać kimś w rodzaju lepiej jeżdżącego Zdeno Chary.



Colten Teubert – Królowie rozsądnie dobierają sobie obrońców. Do ofensywnego Doughty’ego dołożyli Teuberta, który nigdy nie będzie punktowym liderem drużyny, jednak jest w stanie przerażać przeciwników. Klasyczny defensywny obrońca – jeżeli Kings wyleczą go z głupich błędów pod własną bramką, wówczas zyskają cennego zawodnika.



Zach Boychuk
– problem z tym zawodnikiem polega na jego małym wzroście, jednak wielu skautów twierdzi, że tak naprawdę nie jest to żaden problem. Boychuk dysponuje niesamowitą prędkością i przyspieszeniem, wie gdzie się znaleźć na lodzie – ma świetne „wyczucie hokeja”.



Erik Karlsson – dość ciekawy wybór Senators, co wcale nie oznacza, że zły. TSN ustawiła Karlssona na 20. miejscu w tegorocznym naborze, zaznaczając , że dla niektórych był nawet numerem pięć. Z drugiej strony, zdaniem The Hockey News, Karlsson był dopiero... 71. najlepszym zawodnikiem w tym roku. Określany jest mianem „szwedzkiego Briana Rafalskiego”. Senators zdecydowali się na obrońcę, co oznacza, że będą szukać klasowego bramkarza w drodze wymiany lub przez rynek UFA.



Joe Colborne – zawodnik o świetnych warunkach fizycznych, który musi jednak nabrać krzepy, by móc je w pełni wykorzystywać. Od przyszłego sezonu będzie występował w barwach University of Denver, a więc z jednej strony, Bruins nie skorzystają z jego usług w najbliższym czasie, a z drugiej – będzie miał czas się rozwinąć. Doskonale podaje, jednak istnieje obawa, że nie zdoła tego robić na poziomie NHL. Niektórzy skauci kwestionowali jego charakter – Colbert pochodzi z rodziny milionerów i zastanawiano się, czy będzie dawał z siebie wszystko na lodzie. Jak na razie, odpowiedź brzmi: tak.



Jake Gardiner – Jeden z najszybszych zawodników w tegorocznym naborze. Obrońca, który jeszcze dwa lata temu był napastnikiem. Na niebieskiej linii nadal często zachowuje się, jak napastnik. To nie podoba się wielu skautom, którzy uważają, że Gardiner zbytecznie ryzykuje. Przewidywano, że zostanie wybrany w drugiej rundzie, także ruch Anaheim jest pewnym zaskoczeniem.



Chet Pickard – jeśli szuka się porównań do aktualnie występującego w NHL zawodnika, należy pomyśleć o Carey’u Price. Pickard ma niemal identyczne warunki fizyczne, co Price, ma takie samo spokojne – niekiedy wręcz nonszalanckie – podejście do gry. W dodatku grał w tej samej ekipie juniorskiej, co Price, podpatrując przez dwa lata obecnego golkipera Montrealu. W zeszłym sezonie głównie dzięki niemu Tri-City stało się jedną z potęg WHL.



Luca Sbisa – Sbisa zapunktował sobie u wielu ekspertów swoją decyzją, by opuścić o wiele łatwiejsze I lepiej opłacane miejsce w szwajcarskiej lidze i uczyć się amerykańskiej gry w WHL. Przystosował się dobrze, jest porównywany do Marka Streita. Jest wszechstronny, a na lodzie rzadko podejmuje złe decyzje.



Michael Del Zotto
– Rangers prawdopodobnie ustrzelili świetną zdobycz. Kolejny obrońca, Del Zotto parę lat temu został wybrany do OHL z numerem 2 tuż za Stamkosem. Panuje opinia, nieco niesprawiedliwa, że od czasu świetnych początków w juniorskiej lidze, jego rozwój nieco przystopował. W zeszłym sezonie miał bardziej odpowiedzialne zadania na niebieskiej linii. Mówi się, że ma wielkie możliwości – gdy nauczy się z nich korzystać, będzie doskonałym zawodnikiem.



Anton Gustafsson – jaki ojciec, taki syn. Bengt Gustafsson przez dziesięć lat był jednym z najlepszych zawodników Washington Capitals. Jego syn posiada te same atuty, które pozwoliły jego ojcu stać się jednym z lepszych defensywnych obrońców w lidze. Problemem Antona jest jego zdrowie. Po pierwsze, powoduje oczywiste pytania o rozwój jego kariery, po drugie – skauci nie mieli szans się go naoglądać, gdyż podczas ważniejszych turniejów międzynarodowych leczył kontuzje. Na jego szkodę działało też to, że dominował w szwedzkiej lidze juniorskiej, natomiast nie dostał szansy w pierwszym składzie Frolundy.



Jordan Eberle – mały zawodnik, który traci w oczach skautów przez brak warunków fizycznych. To, czego mu brakuje, nadrabia zaciętością i wielkim talentem ofensywnym. Ma świetny strzał z nadgarstka, a w zeszłym sezonie zdobył 42 gole [jego zespół ustrzelił ogółem 217].



Tyler Cuma – Pierre McGuire z TSN jest zaszokowany, że Cuma musiał czekać aż tak długo, jednak ISS typowało go do 30. miejsca. Bardzo wszechstronny, wyrównany obrońca, na którym można polegać – nie ma żadnej cechy, w której się wyróżnia, jednak nie ma także słabości. Jego sezon skończył się fatalnie, gdyż Oshawa Generals odpadli w pierwszej rundzie przegrywając do zera, a Cuma w ostatnim meczu strzelił samobójczą bramkę i przy innej popełnił błąd. Dla niego taki mecz to jednak przykry wyjątek, a nie reguła.



Marcus Tedenby
– kolejny napastnik, którego problemem są warunki fizyczne. Nadrabia je jednak ogromnym talentem i niesamowitą prędkością. Jest porównywany – w zależności od nastroju skauta – do Martina St.Louisa, Saku Koivu, Markusa Naslunda, czy nawet Paula Karyi. Już te porównania wystarczą za rekomendację. Musi popracować nad grą w defensywie, jednak akurat w New Jersey dadzą radę go jej nauczyć.



Greg Nemisz – Flames wybierają w swoim stylu. Nemisz to wielki napastnik, którego bardzo trudno pozbawić krążka. Będzie to jeszcze trudniejsze, gdy ten napastnik nabierze więcej mięśni. Potrafi strzelać gole, nie boi się wchodzić w zamieszanie podbramkowe. Mówi się, że w nieco mniej „naładowanym” roczniku byłby w pierwszej dziesiątce naboru.



Tyler Ennis – jeszcze jeden maleńki utalentowany napastnik. Ennis otrzaskiwał się jednak w bardzo twardej Western Hockey League i nie zna takiego słowa jak strach. Nie daje się zastraszyć nikomu, ma wielkie serce do gry i twierdzi się, że pomimo drobnej postury zdoła odnieść sukces na poziomie NHL.



John Carlson – o tym wielkim obrońcy mówi się, jako o nieoszlifowanym talencie. Na jego niekorzyść działał fakt, że występował w USHL, która nie jest uważana za specjalnie wymagającą ligę. W przyszłym sezonie będzie występował w London Knights, co jest dla niego ogromną szansą. Ekipa ta jest znana z dobrej ręki do młodych graczy.



Wiktor Tichonow
– nosi jedno z najsłynniejszych nazwisk w historii hokeja – jego dziadek to legendarny radziecki trener, Wiktor Tichonow. Młody Rosjanin po raz trzeci uczestniczył w drafcie, jednak dopiero teraz został dostrzeżony. Ma wielki talent, a ponieważ jest starszy od reszty zawodników, może wskoczyć do składu Phoenix już w przyszłym sezonie.



Daultan Leveille
– wysoki i bardzo chudy napastnik musi nabrać ciała, jeżeli myśli o profesjonalnej karierze hokejowej. Od przyszłego roku będzie grał w Michigan State. Jest prawdopodobnie najszybszym zawodnikiem w tegorocznym naborze. Dokonał rzeczy niemal niemożliwej – został wybrany w pierwszej rundzie, pomimo że występował dopiero w II lidze juniorskiej.



Thomas McCollum
– Red Wings dobitnie pokazali, że przejmują się przepisem nakazującym podpisanie kontraktu ze szwedzkim zawodnikiem w ciągu dwóch lat od draftu. Pomimo, że wciąż na wybór czekał wyżej klasyfikowany bramkarz Jacob Markstrom, Skrzydła zdecydowały się na golkipera Guelph, Thomasa McColluma. Amerykanin dobrze kontroluje dobitki i świetnie łapie. Ma wielki potencjał i za parę lat może być bohaterem Detroit.








czwartek, 5 czerwca 2008

Detroit Red Wings Stnley Cup Champion







Kapitan Red Wings Nicklas Lidstrom został pierwszym Europejczykiem w historii NHL, który jako pierwszy podniósł Puchar Stanley’a.





Henrik Zetterberg MVP Playoff z Conn Smythe Trophy.

Czerwone Skrzydła odtworzyły scenariusz Pens z początku poprzedniego meczu i w połowie drugiej tercji prowadziły 2:0 po golach Briana Rafalskiego i Valtteri Filppuly. W trzeciej odsłonie bramkę na 3:1 zdobył wspomniany Zetterberg, a asystowali mu Paweł Dacjuk i Niklas Kronwall, dla których były to drugie asysty w tym spotkaniu. – Byłem tutaj przez wiele lat i widziałem jak Steve Yzerman podnosił Puchar trzykrotnie. Jestem dumny, że uczyniłem to jako pierwszy Europejczyk. Jestem dumny z bycia kapitanem Red Wings – mówił po meczu Nicklas Lidstrom. Detroit wygrali ligę po raz 11 i zajmują trzecie miejsce w klasyfikacji wszechczasów pod tym względem, tracąc „tylko” dwa tytuły do drugich Toronto Maple Leafs. Chris Osgood [22/20] zanotował 14 zwycięstwo w swoim 19 meczu w tych playoff. Golkiper Red Wings stracił w fazie posezonowej zaledwie 30 goli, notując przy tym trzy czyste konta, w tym dwa w dwóch pierwszych meczach Finałów. Co ciekawe Czerwone Skrzydła są pierwszą ekipą od 2002 roku, która zdobyła Presidents' Trophy [nagroda dla najlepszego zespołu fazy zasadniczej] i Puchar Stanley’a w jednych rozgrywkach. Sześć lat dokonali tego…właśnie Red Wings.
Pingwiny były bliskie powtórki z meczu numer pięć. Na minutę i 27 sekund przed końcem meczu gola na 2:3 strzelił Marian Hossa. Wcześniej goście zdjęli bramkarza Marca-Andre Fleury’ego [30/27], który swoją drogą wyraźnie zawinił przy dwóch bramkach dla Detroit. Penguins wyrównać już nie zdołali, choć w ostatniej sekundzie blisko zdobycia bramki był Sidney Crosby. To pierwsza porażka drużyny z Pittsburgha w finałach Pucharu Stanley’a. Wcześniej dwukrotnie grali o najcenniejsze hokejowe trofeum, ale za każdym razem wychodzili z tej rywalizacji zwycięsko [lata 1991-1992]. Pierwszego gola dla Pens w finałowej serii strzelił Jewgienij Małkin, który potem asystował również przy trafieniu Hossy. Z kolei przy bramce Rosjanina asystę zanotował Crosby, który zakończył playoff z 27 punktami [6G, 21A] na koncie. Tyle samo oczek uzyskał Henrik Zetterberg [13G, 14A], który wraz z Johanem Franzenem strzelił najwięcej goli w fazie posezonowej. Pingwiny w pierwszej tercji grały przez minutę i 33 sekundy w przewadze 5 na 3, po tym jak kary otrzymali Dallas Drake i Chris Draper, ale drugi raz w tych Finałach nie wykorzystały takiej okazji.



Zawsze byłem tego zdania, że jeśli drużyna nie wykorzystuje 5 on 3 to coś z nimi jest nie tak. Pens mieli półtorej minuty przewagi 5/3 i nie potrafili strzelić gola. Detroit na własne życzenie doprowadziło do meczu #6. Powinni fetować Puchar u siebie. Ale to jest hokej... W meczu #5 zabrakło 45 sekund do wygrania meczu przez DET. A dzisiaj zabrakło minimalnie dokładniejszego strzału Sindney'a Crosby aby mógł wyrównać na 3-3. Tym razem były to ostatnie 2 sekundy meczu. W meczu #5 bohaterem był bramkarz Pingwinów. Z kolei w meczu #6 walnie przyczynił się do porażki swojej drużyny wpuszczając 2 gole po niepewnych "interwencjach".


Finał dla zabawy typowałem PIT- DAL. Było to po I rundzie. Niestety ale Dallas ma pewien "kompleks" Detroit. Detroit moim zdaniem zasłużenie zdobyło Puchar. W sumie jestem zadowolony. Poprzedni sezon Stanley'a podnosiła drużyna której nie lubię. Skrzydłom kibicuję. Choć bliżej mi jest do Dallas. A bukmachersko udało się jeszcze na ostatnim meczu trochę zarobić. Choć zagrałem bezpiecznie. Remis lub wgraną Red Wings. Poszło w tryplu z MLB. I oddali to co straciłem w meczu #5.


NHL mecze przed sezonowe startują we wrześniu. Od października ruszy ponownie karuzela NHL, która będzie trwać ładnych kilka miesięcy.
Do zobaczenia!

Vader

wtorek, 20 maja 2008

Informacja

Witam moich czytelników!

Jakiś czas nie napisałem tutaj żadnego posta. Ci którzy mają ze mną kontakt wiedzą, że bloga jak na razie nie będę prowadził do odwołania. Dostałem kilka wiadomości o to czy będę dalej prowadził bloga. Dlatego pisze tę informację.
Blog ma tytuł: Vader picks--> It's time for ice hockey. Więc głównie ma być poświęcony grze na bukach takiej dyscypliny jak hokej. W tym momencie jak wiadomo sezon hokejowy się kończy. Moja gra na bukach ogranicza się do MLB oraz kilku innych "letnich" dyscyplin. Ale jest to gra dla "rozrywki". Właściwie mam wakacje od buków.
Do prowadzenia bloga wrócę wraz z rozpoczęciem sezonu hokejowego. Choć czasami mogę coś tutaj napisać.
Tymczasem jeśli ktoś ma pytania to można kierować na maila za pomocą profilu z bloga. Lub pisać na priv na forach gdzie wchodzę. Właściwie są to dwa fora. Do jednego jest link z prawej :)

Niech moc będzie z W(N)ami!

Finał IHHF World Championship- Canada 2008




Kanada Vs. Rosja: 4-4, 4-5 (OT)


Cudowna końcówka wspaniałego meczu finałowego dała Rosji pierwszy od 15 lat złoty medal Mistrzostw Świata w hokeju na lodzie.

Publiczność zgromadzona w hali w Québecu wreszcie mogła obejrzeć mecz tempem i poziomem gry zbliżony do tych rozgrywanych w NHL. Od pierwszych minut gracze narzucili wysokie tempo, a pod obiema bramkami działo się wiele. W pierwszej tercji dużo więcej pod tą w której stał Jewgienij Nabokow, ale to Rosjanie jako pierwsi zdobyli gola. Świetne rozegranie krążka przez atak Washington Capitals pozwoliło Aleksandrowi Siominowi po podaniu zza bramki jego imiennika, Owieczkina wpakować krązek do siatki Cama Warda. Kanadyjczycy jednak szybko otrząsnęli się po straconym golu i ruszyli do zdecydowanych ataków narzucając tempo z jakim gracze występujący w rosyjskiej SuperLidze zetknęli się na lodzie prawdopodobnie po raz pierwszy w karierze. Rosjanie wiedząc, że mają przeciwko sobie graczy o większych umiejętnościach powinni sobie zdawać sprawę z faktu, że muszą grać w obronie odpowiedzialnie i nie faulować. Wydaje się, że jednak o tym zapomnieli.

Kanadyjczycy w pierwszych 20 minutach grali w przewadze aż czterokrotnie, w tym raz było ich na lodzie o dwóch więcej. Najpierw jednak 2 i pół minuty po golu Siomina Kanada rozgrywała zamek i choć Witalij Proszkin zdążył wrócić na lód z ławki kar chwilę później Brent Burns mierzonym strzałem spod linii niebieskiej pokonał Nabokowa wyrównując na 1:1. Gospodarze nie zwalniali tempa i wciąż atakowali, ale być może nie udałoby im się tak szybko wyjść na prowadzenie gdyby nie fatalny błąd Maksima Suszinskija, który sprezentował Chrisowi Kunitzowi okazję do zdobycia gola. Napastnik Anaheim Ducks potężnym strzałem w samo okienko bramki nie dał żadnych szans rosyjskiemu bramkarzowi. Najgorszy okres gry "Sbornej" jednak dopiero nadchodził. Najpierw Fiodorow wyrzucił krążek z własnej tercji obronnej poza lód, a następnie Fiodor Tjutin zachował się fatalnie uderzając kijem w twarz Ricka Nasha, co dało Kanadzie okazję do gry przez 4 i pół minuty (kara Tjutina 2+2) w przewadze, w tym prawie przez 90 sekund w 5 przeciwko trzem rywalom. Po pięknym rozegraniu krążka Brent Burns trafił do rosyjskiej siatki po raz drugi w spotkaniu i było 3:1. Za asystę swój 19. punkt w całym turnieju zdobył Dany Heatley.

Drugą tercję Rosjanie rozpoczynali grając w przewadze i niewiele czasu zajęło im zmniejszenie strat. W 22. minucie przepięknym strzałem z powietrza popisał się Siomin, który zdobył drugiego gola w meczu. Ta część gry nie toczyła się w tak wysokim tempie jak pierwsza, ale Rosjanie byli blisko zdobycia wyrównującego gola. Chwilę po golu Siomina jego klubowy kolega, Aleksander Owieczkin wykorzystując bierną postawę Jaya Bouwmeestera znalazł się sam przed Camem Wardem, ale bramkarz Carolina Hurricanes spisał się znakomicie, podobnie jak kilkadziesiąt sekund później kiedy w identycznej sytuacji zatrzymał Alieksieja Morozowa. Rosjanie mimo przewagi nie potrafili zdobyć gola, a udało się to Kanadyjczykom. Jeden jedyny raz w meczu błysnął atak "R-D-R". Ryan Getzlaf wywalczył krążek za bramką i podał do Dany'ego Heatleya, który strzałem w krótki róg pokonał Jewgienija Nabokowa. Rosyjski bramkarz popełnił w tej sytuacji duży błąd. Więcej goli do końca drugiej tercji nie padło, choć Rosjanie byli blisko odrobienia strat (pudło A. Markowa do pustej bramki), a przed ostatnimi 20 minutami Kanada prowadziła dwoma golami.

W trzeciej tercji zgodnie z oczekiwaniami do ataku ruszyli Rosjanie. Kanadyjczycy ograniczali się głównie do obrony, co w końcu się na nich zemściło. Najpierw w 49. minucie niezdecydowanie defensorów gospodarzy wykorzystał Aleksiej Tierieszczienko i było już tylko 3:4. Zespół kanadyjski odpowiedział na tą sytuację zupełnie inaczej niż we wcześniejszych spotkaniach. Zamiast dążyć do podwyższenia wyniku Kanadyjczycy postanowili w ostatnich minutach się bronić . Napór Rosjan trwał, ale czas uciekał. Wreszcie w 55. minucie Ilja Kowalczuk zjechał ze skrzydła do środka i znakomitym strzałem zaskoczył Warda strzelając swojego pierwszego gola na turnieju i eksplodując radością. Fantastyczny mecz finałowy zmierzał do końca, a emocje rosły. Żaden zespół nie zdołał zdobyć gola przed końcem trzeciej tercji, co spowodowało konieczność rozegrania dogrywki. Ta skończyła się wcześniej niż ktokolwiek mógł się spodziewać. Wyjątkowo nieodpowiedzialnie zachował się MVP ubiegłorocznych mistrzostw, Rick Nash wybijając krążek z własnej tercji poza lód. Napastnik Columbus Blue Jackets usiadł na ławce kar, a trener Wjaczesław Bykow posłał na lód czterech napastników. Rosjanie potrzebowali niespełna minuty by wykorzystać przewagę. Asysty zanotowali Siergiej Fiodorow i Aleksander Owieczkin, a Kowalczuk zdobył drugiego gola w meczu i dał Rosjanom pierwszy od 15 lat złoty medal Mistrzostw Świata.

Rosjanie zemścili się na Kanadyjczykach za zdobycie przez tych ostatnich tytułu mistrzowskiego rok temu w Moskwie i nie pozwolili rywalom przerwać 22-letniej serii gospodarzy bez złotego medalu. Kanada mimo porażki awansuje na pierwsze miejsce rankingu IIHF, ale nie tego oczekiwali kibice gospodarzy na mistrzostwach w kolebce hokeja. Rosjanie, którzy przez lata przywożąc na Mistrzostwa Świata wielkie gwiazdy nie potrafili osiągnąć sukcesu dzięki zwycięstwu w najlepszym finale ostatnich lat i fantastycznej jego końcówce po 15 latach przerwy ponownie są mistrzami świata w hokeju na lodzie. Na osłodę Kanadzie pozostał tytuł najlepszego i najskuteczniejszego gracza turnieju dla Dany'ego Heatleya, który zdobył 20 punktów w 9 meczach. Napastnik Senatorów z Ottawy został także wybrany najlepszym napastnikiem mistrzostw.

Podsumowanie meczu:

Kanada - Rosja 4:5 (3:1, 1:1, 0:2, 0:1)
0:1 Siomin-Owieczkin-Fiodorow 01:23
1:1 Burns-Roy-Green 03:54
2:1 Kunitz 09:17
3:1 Burns-St. Louis-Heatley 14:51 PP2 3:2 Siomin-Korniejew-A. Markow 21:14 PP
4:2 Heatley-Getzlaf 29:56
4:3 Tierieszczienko-Siomin-Tjutin 48:55
4:4 Kowalczuk-Proszkin-Radułow 54:46
4:5 Kowalczuk-Fiodorow-Owieczkin 62:42 PP
Strzały: 29-32.


Nagrody indywidualne.


Najlepsi gracze mistrzostw, według dyrektoriatu MŚ:


najlepszy bramkarz: Jewgienij Nabokow (Rosja)
najlepszy obrońca: Brent Burns (Kanada)
najlepszy napastnik: Daniel Heatley (Kanada)
najlepszy gracz turnieju (Most Valuable Player): Daniel Heatley (Kanada)

Zespół All Star wybrany przez media:

Jewgenij Nabokow (Rosja) - Mike Green (Kanada), Tomas Kaberle (Czechy) - Rick Nash (Kanada), Daniel Heatley (Kanada), Aleksander Owieczkin (Rosja)

Najskuteczniejsi (punktacja kanadyjska):

1. Heatley 9 meczów - 20 pkt - 12 bramek - 8 asyst
2. Ryan Getzlaf (Kanada) 9 - 14 - 3 - 11
3. Nash i Aleksander Siomin (Rosja) - 9 - 13 - 6 - 7

Najlepsi strzelcy:


1. Heatley 12 bramek
2. Patrik Elias (Czechy), Patric Hoernqvist (Szwecja), Phil Kessel (USA), Nash, Owieczkin, Siomin - po 6.

Źródło: hokej24.pl


Szczerze mówiąc byłem za Rosją. Patrząc na składy przed MŚ Rosja oraz Kanada miały najlepszy skład. Choć Finlandia także zebrała niezłą ekipę.
Mecz oczywiście oglądałem. Momentami miałem wrażenie, że sędziowie trochę pomagają gospodarzom. To jednak chłopaki Sbornej potrafili walczyć do końca. Mimo, że dwukrotnie przegrywali różnicą dwóch bramek zdołali doprowadzić do dogrywki i ostatecznie wygrać. Mecz godny finału Mistrzostw Świata. Rosjanie złamali serię 17 meczów wygranych w Mistrzostwach globu przez Kanadę. Jako gospodarze ulegli w finale Kanadzie. Dzisiaj gospodarz Kanada uległ Rosji. Rosjanie obiecali na poprzednim czempionacie wygraną ówczesnemu prezydentowi Federacji Rosyjskiej Władimirowi Putinowi. Dzisiaj Putin już nie jest prezydentem. Czyżby hokeiści nie mieli takiej presji....? Chyba to jednak nie to...


Kapitan Rosji Aleksiej Morozow z trofeum.





Daniel Heatley (MVP turnieju) po strzeleniu gola na 4-2.


Top4 MŚ 2008